Friday, May 03, 2013

[REVIEW] K-movie: Park Chan Wook's "Oldboy" (올드보이)




Ktoś mógłby się zastanowić, dlaczego omawiam film, który miał premierę 10 lat temu. Przyznałabym się, że po prostu niedawno zainteresowana zdjęciem ajeossiego przeżuwającego żywą ośmiornicę zdecydowałam się obejrzeć ten film, jednak mam istotniejszy powód, by właśnie teraz umieścić tę recenzję. Otóż, w październiku tego roku do kin ma trafić amerykański remake filmu "Oldboy" w reżyserii Spike'a Lee, więc warto wspomnieć o oryginale. Choć może nie do końca "oryginale", ponieważ koreański film "Oldboy" (올드보이) z 2003 roku wyreżyserowany przez Park'a ChanWook'a jest oparty na japońskiej mandze o tym samym tytule. W ramach ciekawostek warto wspomnieć, że film zdobył aż taki entuzjazm zagranicznej publiczności, iż doczekał się również nieoficjalnego Bollywoodzkiego remake'u zatytułowanego "Zinda".

Nie mogę powiedzieć, że filmem jestem zachwycona- nie należy on ani do obrazów estetycznych, ani przyjemnych, ani tym bardziej pozwalających się zrelaksować w sobotni wieczór.
To mroczny thriller, który, nieelegancko pisząc, pozostawia oglądającego z uczuciem "ogłuszenia", jakby dostał wokiem po potylicy. Kino Park'a ChanWook'a w ogóle uważam za charakterystyczne- nie piękne, nie wybitne, a właśnie charakterystyczne. Szczerze powiedziawszy, przed obejrzeniem filmu "Oldboy" nie sprawdzałam, kto jest reżyserem, jednak już po paru minutach oglądania byłam praktycznie pewna, że to ta sama osoba, która odpowiadała za widziany przeze mnie wcześniej film "I'm a Cyborg, But That's Ok" (2006, Rain w obsadzie!).


Koniec błądzenia po opłotkach, do rzeczy: film opowiada historię Oh DaeSu- zwykłego faceta w średnim wieku, mającego zwykłą rodzinę i zwykłe problemy, któremu pewnego dnia przydarza się coś co najmniej niezwykłego. Ni stąd ni zowąd zostaje porwany i zdawałoby się bez żadnej przyczyny ktoś przetrzymuje go w prywatnym więzieniu przez (bagatela!) 15 lat. Również bez zapowiedzi zostaje wypuszczony na wolność, jednak po krótkim czasie dowiaduje się, że w jego przypadku pojęcie wolności jest znacznie bardziej skomplikowane, niż mogłoby się wydawać. Dodatkowo nie umie sobie poradzić z pragnieniem zemsty i ładuje się w niejedne tarapaty. Nie jest w stanie stwierdzić, kto w tej okrutnej grze jest wrogiem, a kto przyjacielem. Gdzieś pomiędzy słowami i obrazami można się doszukiwać metaforycznych odniesień do życia każdego z nas.
Jak bardzo może zmienić człowieka życie w odosobnieniu? Czy dotychczasowy pustelnik będzie w stanie wrócić do normalnej egzystencji? Jakie są granice wytrzymałości zwykłej osoby? Czy tak naprawdę kierujemy własnym życiem, a może tylko nam się tak wydaje?
Te i wiele innych tematów porusza film "Oldboy". Decydując się na obejrzenie filmu przygotujcie się na to, że będziecie zmuszeni do myślenia, być może do wczucia się w sytuację głównego bohatera i zastanowienia się, jakie wybory byście podjęli w podobnej sytuacji.

Trzeba przyznać temu filmowi, że ma wyjątkową atmosferę, wyróżnia się na tle innych thrillerów, a i odpowiednio trzyma w napięciu. Porusza naprawdę ciekawe (a zarazem trudne) problemy psychologiczne i społeczne. Historia opowiadana przez film na pewno nie jest oklepana, a rozwój wypadków bardzo zaskakujący- to nie typ filmu, przy którym siedzi się przed ekranem z miną cwaniaka obwieszczając, jakie będzie zakończenie po 15 minutach oglądania:) Mimo, że w trakcie filmu wiele wątków wydaje się zawieszonych, pod koniec nic nie pozostaje niedopowiedziane i chwała twórcom za to- strasznie nie lubię, gdy filmy kończą się jak odcinek taniej telenoweli w momencie największego napięcia i nieelegancko zmuszają mnie do czekania na sequel.

Grę aktorską oceniam jako znakomitą. Choi MinSik (최민식) wcielający się w rolę DaeSu jest tak przekonywujący, że mimo wielkiej dozy współczucia, jaką dla niego czułam, gdybym spotkała go w ciemnej bramie, dałabym nogi za pas. Główna rola kobieca przypadła Kang HyeJeong (강혜정) i nie wyobrażam sobie nikogo innego jako MiDo- dziewczyny pozornie delikatnej, w której drzemie niesamowita siła. Dla DaeSu była ukojeniem, choć i przyczyną ogromnych rozterek. Nie sposób nie wspomnieć również o czarnym charakterze- Lee WooJin'ie, wspaniałej kreacji aktora Yoo JiTae (유지태). Oprawca DaeSu nie jest po prostu złym człowiekiem. To postać bardzo złożona psychologicznie, wpędzona w obłęd poprzez osobistą tragedię.

Co- zupełnie subiektywnie- mogę zarzucić filmowi, to to, że w moim odczuciu jest zbyt brutalny i wielokrotnie zmuszał mnie do odwracania wzroku (przyznawać się, że parę razy chowałam głowę pod koc?:P). Jeżeli Wam osobiście nie przeszkadza widok krwi, tortur z wielkim młotkiem w roli głównej i niezbyt smacznej sceny erotycznej, to zdecydowanie polecam film, gdyż nawet, jeżeli Was nie zachwyci, to pozostanie w Waszej pamięci na długi czas.

-----------
English

You may wonder why I picked up a movie released 10 years ago to talk about. I could admit that some time ago I got simply intrigued by picture of a man chewing on a living octopus and I decided to watch the whole thing but I have a more important reason to publish this review. An american remake of "Oldboy" directed by Spike Lee is scheduled to be released on October 2013 so I thought it'd be nice to talk about the original version. Well, maybe not totally "original" because korean movie "Oldboy" (올드보이) from 2003 directed by Park ChanWook is based on a japanese manga with the same name. As a curiosity it's worth mentioning that the movie evoke such an enthusiasm among foreign viewers that the Bollywood made its' unauthorized remake titled "Zinda".

I'd be lying if I said that I'm in love with the movie- it's neither aestethically pleasing, neither nice and it surely is not what you want to watch to relax on saturday evening. It's a gloomy thriller that - inelegantly speaking- will leave you feeling as if you've been banged on the head with an huge-ass wok pan. Overall, I consider Park ChanWook's cinema characteristic. That's right- not beautiful, not notable but very very characteristic. Frankly speaking I didn't even check who was the movie's director before watching it, but after few minutes passed I was practicly sure that it was the same person who was responsible for creating a movie that I'd watched before- "I'm a Cyborg, But That's Ok" (2006, starring Rain!).

Ok, I'll stop beating around the bush and talk about the plot: the movie tells us story of Oh DaeSu- ordinary middle-aged guy, who has ordinary family, ordinary problems and then someday has to face a really extraordinary situation. He gets kidnapped all of a sudden and then somebody seemingly without any reason locks him up in a private prison for long 15 years. He is released unannouncedly as well but after a short period of time he comes to know that the meaning of term "freedom" in his case is much more complicated than anyone would expect. Additionally he can't let go of his thirst for vengance and brings trouble on himself. He's not able to distinguish anymore an anemy from a friend in this cruel game. Reading between words and images you can find hidden metaphorical references to life of every of us, human beings.
How much being isolated can change a person? Is an anchorite able to get used to normal existance again? What is the verge of human endurance? Are we really the ones who conduct our own lives or everything is decided behind our backs?
This and many other questions were arisen in "Oldboy". Deciding to watch this movie be ready to get a solid dose of thinking, you might be even brought to empathize with the main character and reflect on what would you have decided if you were in his place.

You can't not give this movie a credit for having an exceptional ambience, outstanding other thriller movies and keeping you on the edge of your sit until the very end. It brings up really interesting psychological ans social problems. The story told in "Oldboy" is surely not commonplace and the progress of events is very surprising- it's not this kind of movie which makes you watch it with ironical smile having predicted how it will end after 15 minutes:) Even though during movie some of the strands feel not connected to the main story on the end there are no loose ends, everything becomes clear. I really appreciate that as I don't like movies ending like cheap soap operas during the moment of highest suspense just to leave people waiting for its' sequel.

The acting I rate magnificent. Choi MinSik (최민식) playing DaeSu's part was so convincing that despite the great load of compassion I felt for him, if I met him in some dark corner I'd run for life. The lead female role was given to Kang HyeJeong (강혜정) and I can't imagine anyone else as MiDo- a girl that is seemingly delicate but has incredible power within her. DaeSu found solace in her but she also became a source of great quandary for him. It's also absolutely necessary to mention the villain- Lee WooJin, a splendid creation of actor Yoo JiTae (유지태). DaeSu's opressor is not simply a bad person. His character is much more psychically complex, driven to madness by personal tragedy.

The only thing that disturbed me - totally subjectively- is some scenes being violent to the point I had to turn my eyes away (should I admit that a few times I hid my head under a blanket?:P). If you personally have no problem sight of blood, tortures done with use of big-ass hammer and distasteful erotic scene then I totally recommand this movie to you. Even if you won't love it, you wont forget it for a long time.

No comments:

Post a Comment